W okresie letnim tradycją są grupowe wyjścia na spacer. W bliskim otoczeniu domu znajdują się tzw. Stawy Jana, zbiornik wodny z kąpieliskiem otoczony drzewami. Spacerowaliśmy co tydzień, we wtorki po śniadaniu.
W tym roku wyjątkowo dużo dzikich kaczek i łysek pływało po stawie. Na nasz widok podpływały do brzegu. Mieszkańcy karmili je czerstwym chlebem, sprawiało im to wielką radość. Raz się zdarzyło, że zajęci kaczkami nie zauważyliśmy, że pani Helenka oddaliła się od grupy. Zauważyliśmy ją, gdy była już dość daleko. Wybrała się do znajdującego się niedaleko Domu Pomocy Społecznej na ul. Paradnej, by odwiedzić syna. Trochę napędziła nam strachu....
Potem spacerowaliśmy po terenie, dochodziliśmy do placu zabaw i siłowni. Tam niektórzy huśtali się na huśtawkach, najlepiej wychodzi to p. Asi. Zdarzyło się, że pani Marysia wykonała salto i spadła z huśtawki na ziemię. Na szczęście nic się jej nie stało... Panowie popisywali się, ile razy mogą podciągnąć się na drążku. Mistrzami byli oczywiście: p. Zbyszek i p. Edek.